Dlaczego pierwszy raz od lat czekam na wiosnę…

Okres zimowy większości kojarzy się z aurą szarą, burą i ponurą. Jest zimno, pada piękny, ale i niebezpieczny śnieg, do tego ślisko na drogach, a dzieci łapią w kółko jakieś choroby. Samochody trzeba odśnieżać, wchodząc zaś stricte w moje życie to dodam, że woda w rurach zamarza, maszyny odmawiają współpracy, w trakcie wykonywania obrządków palce czasami zamarzają i głowy wiatr mało nie urwie. Na pryźmie czeka pomimo wcześniejszego zwalenia ziemi gruba warstwa śniegu. No miodzio.

Mimo to ja co roku już w listopadzie z radością zacierałam rączki i czekałam tego okresu. Brak pracy w polu, na głowie tylko poranne i wieczorne obrządki, więcej czasu na odpoczynek, w końcu czas dla dzieci, no i czas dla siebie. Jak dla mnie, brzmi to zacnie. Tak więc jak co roku cieszyłam się, że oto przyszedł mój czas, okres zimowy – jakże niedoskonały, ale spokojny na swój sposób.

W tym czasie oczywiście w sieci wyświetlały mi się zdjęcia z prac letnich. Ludzie w krótkich spodenkach, topach i charakterystycznych koszulach w kratę siedzieli na swych maszynach, a fotki okraszone były bardzo przewidywalnym tekstem „lato wróć”, „tęsknie za ciepełkiem, a Wy?” I co tu dużo mówić, moja odpowiedź na to pytanie oficjalnie brzmiała „nie, dziękuję”, a w głowie post strictum „ja se spokojnie na ten zapierdziel poczekam”. Lato bowiem dla mnie to nie tylko praca w polu. To stawanie na głowie, aby osiągnąć szczyt szczytów rodzicielskiej organizacji. Z roku na rok upały coraz okrutniejsze. Temperatury szaleją, pot spływa po każdym skrawku mego ciała, ale priorytetem nie zawsze jest prysznic i nawodnienie, a wykonywanie matczynych obowiązków, z przerwami na prace w gospodarstwie plus rekreacyjne ogarnianie czegoś w domu. No nie, nie tęsknię.

A właściwie nie tęskniłam. Teraz widzę, że punkt widzenia nie zależy tylko od punktu siedzenia, ale również od nawału obowiązków i takiego zwykłego zmęczenia fizycznego i psychicznego. I jeszcze, żeby w tym zmęczeniu można było wyjść na dwór, na spacer, do ogródka, kurde nawet do pracy w kamieniołomach… Gdyby prócz nałożenia na siebie wielu obowiązków na czas zimowy, była ta przestrzeń na reset w postaci spotkania z porządną dawką witaminy D3… W zamian za to cztery ściany i monotonia dnia codziennego.

Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku. Nie zauważyłam zmiany w swoim zachowaniu. Ba, zdążyłam się zaprzyjaźnić nawet z worami pod oczami. Zmęczone oczy były niczym makijaż permanentny, taki na stałe, efekt utrzymywał się przez długi czas. Aż dostrzegłam zmiany w swoim nastawieniu do pewnych spraw. Nagle zrozumiałam również skąd biorą się hejterzy w sieci. Najpewniej są to ludzie zmęczeni, smutni albo źli, że coś im nie wychodzi. Bowiem mało co mnie cieszyło, mało co sprawiało, że się zwyczajnie uśmiechałam. Doszukiwałam się w przeczytanych/obejrzanych treściach samych negatywów. Wylogowywałam się do życia, aby nie korciło komentować i czekałam aż wrócę do gry z dawnym nastawieniem.

Nastawienie nie wracało. „Siedzenie” w domu przytłaczało.

I zrobiło się cieplej… Kilka wyjść na dwór i co tu dużo mówić, pierwszy raz od wielu lat poczułam, że czekam na wiosnę. Połączyło się to z zaakceptowaniem tego, że czasami mogę być po prostu zmęczona. Daję sobie pozwolenie na to, aby mieć czegoś dość.

Widzę jednak jak duże znaczenie mają w moim życiu pory roku i jak bardzo mogą się one od siebie różnić. Okres zimowy, który kojarzył mi się ze spokojem, może dać w kość bardziej niż okres wiosenny czy letni. Okazuje się, że nie ma na to reguły.

Zatem czekam na wiosnę.

4 thoughts on “Dlaczego pierwszy raz od lat czekam na wiosnę…

  1. Danuta Urbaniak pisze:

    Czekałam na ten wpis,jak na to wiosenne słońce

    1. jandrzejmama pisze:

      Bardzo, bardzo mi miło 🙂

  2. Broszka pisze:

    o jenyyyyyyy, jak ja się z tym zgadzam. Chociaż nie mam dzieci i męża ale wiem o czym mówisz. A wydaje się, że w okresie zimowym człowiek na wsi powinien odpocząć 😅

    1. jandrzejmama pisze:

      Pozory mylą jak widać 🙂

Skomentuj Danuta Urbaniak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *