Jak kot zaczyna się myć to znaczy że „woła gości” – wiejskie porzekadła cz.1

Jak w niedzielę będziesz szyć, to sobie rozum zaszyjesz a jak ciąć nożyczkami to rozum obetniesz.. – brzmi groźnie czy śmiesznie? Jak dla mnie to tu śmiechu nie ma, mnie takie gadanie za młodu śniło się po nocach. Ile to razy coś się cięło w niedziele, a jak oprzytomniałam, że to niedziela i co ja durna robię to mimowolnie czułam ubytek narządu odpowiedzialnego za to, bym pamiętała w przyszłą niedzielę, że tak się nie robi. I serio nie ma co się śmiać. Jeden taki Franek, mąż drugiej żony czyjegoś byłego męża i znajomy ich znajomych i o tamtych znajomych – też tak mieli jak im się zapomniało. Sprawdza się? Sprawdza.

Jak będziesz coś szyć na sobie to musisz coś trzymać w buzi, żeby nie zaszyć rozumu – Łooo matuchno droga. Ile to razy na weselu jak kiecka pękła, brało się najlepszą krawcową na dzielni, czyli pierwszą lepszą znajomą, by nićmi obojętnego koloru (w zależności jaki się na sali znalazł) ów cholerną kiecką zaszyć? I naprawdę coś do buziuchny miało się wtedy włożyć? Niby co ja  się pytam?

I jak włosy obcinasz to nie wyrzucaj na pole, bo zgłupiejesz. – Zgłupiałam już dawno.

A tak poza tym to w ogóle cud, albo po prostu litość kogoś tam na górze, że ja mam męża, bo tyle co ja na rogu stołów się nasiedziałam to ja powinnam tkwić w panieństwie czekając na późniejszą fazę tegoż stanu – level STAROpanieński. Co poszło nie tak?

I o czym właściwie ja tutaj piszę? Stare, dobre, wiejskie porzekadła i prawdy życia codziennego wystawiam dziś na salony. Z pomocą przyszły mi bardzo miłe Panie z „wiejskich matek”, które sprzedały parę ciekawostek, ale i przypomniały mi o zwrotach, które kiedyś już słyszałam.

Najpopularniejsze wiejskie porzekadła jak się okazało dotyczą gości:

„Moja mama mówiła zawsze, że jak prawa ręka swędzi to na gości, a jak lewa to będzie się liczyć pieniądze”.

„Prawa dłoń swędzi na przywitanie, lewa- na pieniądze”.

„Lewa strona nosa swędzi na miłość, prawa na złość, a środek to gość”.

„Jak ktoś upuści sztućce, to ci goście w dodatku będą głodni ;)” – głodni nie głodni, stół będzie i tak od gościńca się uginał – jak to na wsi zwykle bywa 😉

„Jak sroka usiądzie przed domem to patrz, w którą stronę ma ogon skierowany- z tej strony przyjadą goście”.

„Jak się miotła przewróci to goście idą” – tego nie słyszałam nigdy, ale rozumiem, że ta miotła to sygnał daje, że chałupę trzeba posprzątać?

Mało tego moi drodzy ze sprawą gości mają podobno coś wspólnego koty:

„Jak kot się myje, to też gości zapowiada. Z tym, że tutaj dość precyzyjnie można było określić kto najazd na hawire zrobi, bo dodatkowo kot myjącą łapą wskazywał kierunek zajeżdżających gości” – w tym przypadku powinnam mieć gości średnio co kilkadziesiąt minut. Ilości przybyłych i wybyłych kotów na moje podwórko nie jestem w stanie zliczyć. A tym bardziej nie wnikam kiedy to oni zaliczają niezbędną higienę, by wylizać to i owo. A już na pewno nie interesuje mnie, którą łapą i w jakim kierunku to robią.

„Jak kot zaczyna się myć to znaczy że „woła gości ” i zaraz będą”– aha! to te skurczybyki tak to sobie wymyśliły!

 

Koty kotami, a pamiętacie koguta z mojego fanpage`a? Tak tak tego z napuszonymi ciuchami, które w popłochu gubił.
– Tłuściutki kuperek, machający się co rusz w jedną i drugą stronę (synchronów brak).
– Grzywa a`la Wiśniewski…

U mnie zawsze się mówiło, że jak kogut przyjdzie piać po oknem to przyjadą niezapowiedziani goście. Nawet się sprawdzało 😉

„U nas mama mówiła, że jak się znajdzie kłos w mieszkaniu tzn. że będą goście. Jak spadł widelec to przyjdzie głodny facet, a jak łyżka to głodna kobieta. Rozsypana sól to gwarantowana kłótnia”. – nie wiem jak jest u Was, ale u mnie bez tej soli rozsypanej się obejdzie… Jak ma być kłótnia to powód się znajdzie zawsze.

Sól solą, a jak to jest z cukrem? – „Jeśli cukier rozsypiesz niebawem dziecko w rodzinie się pojawi”. –  Oho! Taka prokreacja na słodko! Ale grzechem z mojej strony byłoby nie podzieleniem się taką ciekawostką:

„Jak się drugie/trzecie dziecko urodzi to warsztat trzeba wynieść na strych (czyli przestać współżyć z mężem, bo współżyje się tylko dla prokreacji)” – to może po prostu przestać kupować cukier??? 🙂

No ale… jak goście to i buty muszą być:

„Buty na stole to śmierć”. – Nigdy niby w to nie wierzyłam Ale jakoś nigdy ich tam nie kładę. Nawet nowych w pudełku”.

„U nas się mówi, że buty na stole to kłótnia w rodzinie” – a ja słyszałam, że buty na stole to buty na stole. Nie powinno ich tam być i tyle.

„Butów się nie daje w prezencie, bo obdarowana osoba od ciebie odejdzie”. – a to nie zegarek ma odliczać czas odejścia drugiej osoby?

„Nie daje się zegarków na prezent, bo odlicza to czas do śmierci” – yyy serio mnie mówiono, że odlicza się czas do rozstania par. To leciało jakoś tak: „Jak kupisz mężowi zegarek w prezencie tzn, że odliczasz mu czas  do rozstania”.

„Jak dajesz w prezencie portfel, to nigdy pusty, a i w zamian jakąś minimalna opłatę nawet 1 grosz” 

A za co jeszcze pasowałoby zapłacić?

„Jak bierzesz psa albo kota od kogoś to musisz chociaż grosz zapłacić, bo się nie będzie chować”. – Jak ktoś nie będzie o zwierzę dbać to się chować nie będzie. Żadne pieniądze tego za nas nie załatwią.

„U nas na przykład jak sprzedajesz komuś załóżmy maszynę czy zwierzę to zawsze daje się jakiś pieniądz na szczęście. Ostatnio facet kupował cielaka za 450 zł i chciał 100 zł na szczęście, aż się zakrztusiłam ze śmiechu jak to usłyszałam”. – Mnie tu zajeżdża „litkupem”, o którym pisałam TUTAJ 

Chcecie więcej? Mam tego jeszcze trochę. Wyjaśnię niedługo m. in. dlaczego nie wolno siadać na rogu i co należy zrobić, by nie być starą panną czy starym kawalerem. Podam Wam jednak mojego faworyta:

„Nie śpiewa się przy jedzeniu, bo się głupiego chłopa dostanie”

Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie odetchnęłam z ulgą, że wolałam zawsze śpiewać pod prysznicem.