Płoty i ławeczki wiejskie

„Kargul podejdź no do płota” – kojarzycie? „Podejdź jak i ja podchodzę”. Cóż mogło być inspiracją do wypowiedzianych, kultowych przecież słów? Skąd to się wzięło? No dobra głupio pytam… Kargul i Pawlak nie pracowali w księgowości. Mieli jednak jak wszyscy wiemy burzliwe relacje i (chwała Bogu) płot między sobą. Jak chcieli nie zważając na ogrodzenie potrafili się przytulić do siebie i wypłakać szczerze. Bywało też, że kawałek drewnianego płota ratował skórę któremuś z nich, bo sąsiad w przypływie emocji miał ochotę dać drugiemu po buzi.

Nie zwróciłabym na płoty uwagi powiem Wam szczerze. Tego u nas pod dostatkiem. U mnie w wiosce jest prawdziwy misz masz z tym związany. Można spotkać ogrodzenia stare, drewniane, ale i takie, które są symbolem nowoczesności – takie murowane bądź metalowe i koniecznie ozdobione czymś efektownym. Do wyboru do koloru. Cóż się zatem wydarzyło, że o płotach mowa? Przez przypadek zauważyłam, że płoty, ale i nasze ławeczki wiejskie są w jakiś sposób symbolem wsi – ale takiej na miarę plotkarskich portali społecznościowych. Różnica jest taka, że w sieci widać tylko to co dobre, złe wieści zostawiamy dla siebie. Płoty i ławeczki trzęsą się od nadmiaru informacji takich i siakich. Widuję jeszcze ludzi stojących przy płocie i rozmawiających ze sobą. Czy faktycznie ploty tam się szerzą? Być może. Tam gdzie pogaduszek jawnych przy płotach nie ma, podejrzewam, że  przeniesiono je do domów, gdzie są zakrapiane kawusią i przegryzione sąsiedzkim ciastem. Ot cała różnica.

Zapytałam Was na fanpage`u czy nadal spotykacie się przy płotach:

„Niestety takie zwyczaje są już przypadkowe. Kiedyś nie tylko przez płot ale ławeczki wiejskie lub wręcz cały rów przy drodze był pełen ludzi. Gdy funkcjonowały jeszcze wiejskie sklepy każdy spotykał sie rano przy zakupach. Wtedy wszystko było wiadomo. W wakacje droga wiejska tętniła życiem i gwarem zabaw dziecięcych. A teraz cisza, słychać tylko przejeżdżające pojazdy. Nie twierdzę, że tak jest we wszystkich wsiach ale na pewno w większości. I to jest smutne”.

„Te czasy już minęły teraz to każdy sobie rzepkę skrobię niby jest sąsiad ale w rzeczywistości to nie ma”.

Czyli przepadło? Nic bardziej mylnego:

„Spotykamy ? jak się ma dobrego sąsiada to bardzo często ?”

„Spotykamy co dziennie z sąsiadami poranna kawa ? chyba że już naprawdę coś się wydarzy ?”

Widzicie? Można? Można!

Ławeczki zaś moi drodzy też gdzieś tam są. Nie miałam absolutnie problemu by zrobić zdjęcie „wiejskiemu płotowi”, ale znaleźć ławeczkę to jest swego rodzaju wyzwanie. Mam wrażenie, że spotkania „na ławeczce” umierają wraz z osobami starszymi. W mojej rodzinnej miejscowości była ławeczka. Być może nadal jest. Doczekała się biedaczka aktu wandalizmu ze strony młodych ludzi. Było to moi mili naście lat temu. Łobuzerska mafia bućkowska wymalowała ją jakąś mazią (niepamiętam jaką) i posypała ją piaskiem. Akcji przewodniczyłam ja, a dwie koleżanki mi w tym pomagały. Zabawa była przednia – dla nas. Na drugi dzień nie wszystkim było do śmiechu, choć legendy głoszą, że niektórzy po cichu bili brawo, że starsi Panowie z wioski nie będą mieli gdzie się spotykać i wymieniać informacjami na tematy wszelakie. Tak, tak – Panowie. Nie tylko kobiety lubią pogadać. Dlaczego to zrobiłam? Bom dzieckiem była 😉 I towarzyszył mi wtedy dziwny spokój, że nie przyjedzie do mnie żadna służba i nie wlepi mandaciku 🙂 Bezkarność teraz to się nazywa 😉

Powinnam zaskoczyć jakąś błyskotliwą puentą na koniec. Powiem tyle: ludzie pogadać lubili i lubić będą. Czy to na wsi czy to w mieście 🙂 To, że u nas mamy warunki by wymienić się poglądami na „łonie natury”, bo żadne hałasy ani tłumy nam nie przeszkadzają to akurat taki nasz dobrobyt. Nie ma co płotom i ławeczkom plotkarskiej symboliki przypisywać 🙂 Chyba, że mamy ochotę teraz przypisać ów symbolikę kawie i ciastkom 😉 to proszę bardzo 😉