ROLNIKOTYWA
Stoi w oborze rolnik zmęczony,
ciężko, gorąco… więc chłop przepocony,
ten rolnik spełniony…
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
żar z rozgrzanego mu brzucha bucha:
buch – jak gorąco,
uch – jak gorąco,
puff – jak gorąco,
uff – jak gorąco.
Już ledwo sapie, już ledwo stoi,
a jeszcze krowa ogonem przyfasoli…
Wagonów mu co nie lada naładowali,
Nerwy ma ciężkie z żelaza, stali,
Bo pełno ludzi w każdym wagonie.
W pięciu pomieściły się „najsmutniejsze smutki”,
Tych co liczą czyjeś tysiące, nie swoje złotówki.
W szóstym jest inteligent – o! całkiem spory,
nie potrafi rozróżnić byka od krowy.
W siódmym niedowiarki ze słomianym zapałem,
co niby chcą wierzyć, a nie wierzą wcale.
W ósmym złośliwiec, zazdrośnik i buc,
w dziewiątym Ci co nie wiedzą, że chcieć to móc.
W dziesiątym same tuczone pany…
A tych wagonów jest ze czterdzieści…
sama nie wiem kto się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszli przyjaciele fałszywi
i wszyscy po cichu mu dupcię obrobili,
i każdy nie wiem jak się wytężał,
to rolnik ma w tyłku cały ten ciężar.
Nagle – gwizd,
nagle – świst,
para – buch,
koła – w ruch.
Najpierw powoli jak żółw ociężale
ruszył do roboty rolnik ospale.
Rozruszał mięśnie i człapie z mozołem,
i kręci się, kręci się, rozgląda dookoła.
I biegu przyspiesza i gna coraz prędzej,
i dudni i stuka łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na pole!
Więc podłącza dojarkę, by wydoić swą krowę,
podrzuca też siano i sprzęty swe myje,
i lata jak głupi, to na łeb to na szyję.
Do taktu turkoce i puka i stuka to,
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to.
Gładko i lekko ni groma nie idzie,
klnie więc na bydło i na swoje życie.
A trudne to życie, zziajane, zdyszane,
zdobyte ciężką pracą, a nie po prostu dane.
A skądże to? Jakże to? Czemu rolnik tyle ma?
Bo na dupie nie siedzi, robotę swoją zna.
A co to to, co to to, kto to tak ma?
Ten co tyra jak wół, ale to kocha.
I pędzi i wali, i bucha buch, buch?
No bąki nie zbija, tylko nogi wprawia w ruch.
Ta krzepa, ta para co z uszu wciąż kipi
sprawia, że rolnik czuje, że zipie.
I gna, i pcha, i życie swe toczy,
bo miłość do wsi zaślepia mu oczy.
I miłością tą żyje, sercem kocha to!
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!!!!!!