Wieśniacki dżentelmen

Miałam bawić się w kolejne streszczenie podobno dennego, ośmieszającego wieś programu. Programu, którego podobno nikt nie ogląda, a kolejne sezony jak powstawały, tak powstają. Komuś zatem to się opłaca, ktoś jednak odpala TV, by to zobaczyć. Program ten ma za zadanie pozbawić „ludzi miasta” kompleksów, utwierdzać wyniszczające mój święty spokój stereotypy a propos wsi i ludzi, którzy tu mieszkają. Zapowiadanego streszczenia nie będzie. Będzie za to żółć wylana z mych ust kierowana do osób, które urządzają sobie tzw. „heheszki”, jeżdżąc po rolnikach jak po burej suce. Jakim prawem? Oto jest pytanie.
Pod jednym z wycinków programu „Rolnik szuka żony”, w którym farmer raczył w iście nieprzyjemny sposób potraktować kandydatkę na żonę, pojawił się komentarz: „Prawdziwy rolnik. Cham i prostak”. Gdy zwróciłam uwagę (na szczęście nie tylko ja), że komentarz jest niestosowny, pojawiła się odpowiedź w stylu: „Co z Wami ludzie? To tylko takie żarty. Ja się naśmiewam tak jak i wszyscy tutaj”. To teraz ja się zapytam: Co z Wami ludzie??? Tak, ten facet zachował się jak cham i prostak. Ten konkretny gość. A że jest rolnikiem… no cóż… w każdym zawodzie znajdą się buraki, buce i wspomniane chamy i prostaki. Komentarz, który mnie dotknął raz, że był napisany przez osobę mi znaną, a dwa tyczył się nie tegoż Pana, ale pojechał po stereotypach. Dokopał wszystkim rolnikom, a tego tolerować nie zamierzam. „Prawdziwy rolnik…” – A Ty człowieku prawdziwego rolnika widziałeś? Mój tata jest prawdziwym rolnikiem, z krwi i kości. Czy to oznacza, że jest też chamem i prostakiem? Mój mąż jest prawdziwym rolnikiem, z pasją i pomysłem na siebie. Czy to oznacza, że wyszłam za mąż za chama i prostaka? Tłumaczenia, że to tylko wygłupy na mnie nie działają, bo ja przez takie „wygłupy” i durne „heheszki” nie jedną noc w życiu przepłakałam. Ja przez lata słuchając docinek i słów wymawianych pół żartem pół serio, machałam ręką i wmawiałam sobie, że dyskusja nic nie da. Teraz zaczynam toczyć prawdziwą wojnę, bo ja takich głupot słuchać już nie będę. Mogłabym rzucić te walkę z wiatrakami, krzycząc soczyste „a chooooj z tym”, ale ja niestety nie z tych co lubią siedzieć cicho. A to wszystko moi drodzy również dzięki programowi, który nikt przecież nie ogląda. Programowi, który pokazuje coś w czego istnienie i tak nie wierzymy. Bo my przecież wiemy, że to wszystko to takie „heheszki”. My tacy mądrzy, my tych stereotypów o ludziach ze wsi nie propagujemy. My tylko niechcący rzucimy co rusz jakieś hasło, jakieś porównanie obrażające drugiego człowieka. Depczemy po znajomych trudniących się gospodarstwem. Ciśniemy po swoich korzeniach, które mają w iluś tam pokoleniach wstecz coś wspólnego z wsią. Ale to przecież tylko żarty. „Ty się stary nie obrażaj. Ja przecież nie jestem wieśniakiem, ja kulturę znam. To, że właśnie zakpiłem z Twojego stylu życia i wyznawanych przez Ciebie wartości to tylko taki żart. Ja zaraz wskoczę w drogi garnitur, odpalę lśniące auto i znów będę dżentelmenem. Chwilowe zaćmienie umysłu, upływ wieśniactwa z wypowiedzianych przeze mnie słów to tylko robienie sobie „beki”. Ja jestem poważnym człowiekiem, ja szanuje ludzi. Uogólnianie wypowiedzi, utrwalanie stereotypów nie jest mi znane. Buractwo to nie ja”.
A ja powiem tak… Buractwo, obrażanie ludzi ze wsi to nie przy mnie, nie na moich oczach. Jeśli przez to ludzie będą musieli przy mnie ważyć każde słowo, mówi się trudno. Moi znajomi już się mocno wykruszyli po tym jak wyszłam za mąż za rolnika. Jeśli ten blog ma ich przerzedzić jeszcze bardziej… nie ma problemu. Nastaje jednak znaczące pytanie: to kto jest w końcu wieśniakiem, a kto dżentelmenem?

0 thoughts on “Wieśniacki dżentelmen

  1. Ktos pisze:

    Witam,
    Przeczytałam do końca, bądź prawie do końca wszystkie Twoje teksty. Szczerze mówiąc kompletnie Cię nie rozumiem. Praktycznie w każdym teście masz że tak powiem brzydko „ból d..” – człowiek odnosi wrażenie jakby na każdym kroku ktoś się z Ciebie śmiał że jesteś ze wsi, dziwil że wyszłaś za rolnika, miał stereotypowe myślenie że ludzie ze wsi nie potrafią normalnie się ubrać i normalnie mówić itd. Po pierwsze chciałabym sie dowiedzieć na jakim etapie życiowym byłaś tak wyśmiewana z tego powodu że jesteś ze wsi że nie jedna noc przepłakałas? Chyba nie była to podstawówka czy gimnazjum bo w Czyżewie 90% osób jest z wiosek. Jeżeli w liceum (jeżeli chodziłaś gdzies dalej) a tym bardziej na studiach.. no to nie wiem z kim się zadawalas że w tym wieku ktoś by się śmiał z takich rzeczy? Po drugie sama wychowałam się na wsi, skończyłam studia,mieszkalam w różnych miastach i na prawdę NIGDY nie miałam sytuacji żeby ktoś się się dziwił że mówię normalnie, ubieram się normalnie, nie śmierdzę gnojowka, śmiał się ze mnie że pochodzę ze wsi. Każdy przjmowal ta informacje normalnie .. a gdy dowiadywali się że potrafię np jeździć traktorem czy doić krowy to raczej ich reakcja była typu „spoko” „oo fajnie” a nie- „o boże jaka wiesniara”. Z reszta bardzo dużo osób przecież którzy są teraz w Białymstoku, Warszawie i na pewno też innych miastach, pochodzą ze wsi lub mają.rodziców,dziadków na wsi. Więc na prawdę nie wiem wśród jakich ludzi się obracalas że masz takie „problemy”.
    Pozdrawiam;)

    1. admin pisze:

      Mój drogi Ktosiu,
      przede wszystkim dziękuję za poświęcenie czasu na napisanie tego komentarza i wyrażenie swojej opinii.
      Rzeczywiście sporo moich tekstów opiera się na jak to określiłaś „bólu d…”, zdaję sobie z tego sprawę, jednak ten „ból d…” nie wziął się znikąd. Być może nie miałam szczęścia do pewnych ludzi w swoim życiu, za sprawą tego bloga mam okazję się przekonać, że nie tylko ja tego pecha miałam.
      Pierwsze przykre wydarzenia związane z tym, że jestem ze wsi miały miejsce już na etapie szkoły gimnazjalnej. Nie będę przytaczać konkretnych sytuacji, ale miały one miejsce i koniec. Oczywiście jest dużo osób, które wywodzą się ze wsi, nie mających tego typu „problemów” jak ja. Tak jak pisałam parę razy w swoich tekstach, szereg nieprzyjemnych sytuacji nasilił się za sprawą mego zamążpójścia.
      Ten blog jest miejscem, w którym staram się opisywać swoje przeżycia, swoje przemyślenia. Jest tutaj to co mnie trapi, boli i zdaję sobie z tego sprawę, że nie każdy będzie się ze mną zgadzał.
      Dziękuję za obecność na blogu, cieszę się z pozostawionego komentarza.
      Pozdrawiam, jandrzejmama.

  2. Sylwia pisze:

    Miejmy odwagę podpisać się pod komentarzem skoro mamy odwagę go opublikować. Łatwo wypowiadać się anonimowo…

  3. Ktos pisze:

    A czy to coś zmieni jeżeli dowiesz się kim jestem? Wydaje mi się że nie ma to znaczenia..

    1. Ktos pisze:

      Twoje imię też za wiele mi nie mówi:) Mogłabyś również się ujawnić z nazwiska i miejsca zamieszkania.. bo bez ujawnienia się nie wypada wyrażać swojej opinii…
      ?!

      1. sylwia pisze:

        Tobie nie i nie napisałam imienia dla Ciebie tylko dla właścicielki bloga 🙂 Bo to jej posty komentuje. A Ty prawdopodobnie ją dobrze znasz i boisz się powiedzieć prosto w oczy to co tu piszesz. Stąd te anonimy.

        1. Sylwia pisze:

          Nie znam jej dobrze.po prostu wiem kim jest i skąd jest. Nie będę chodziła do jej domu żeby odpowiedzieć na jej post prosto w oczy czy podpisywała się z nazwiska… Nikogo chyba w moim komentarzu nie obraziłam?!
          Więc nie musisz tak strasznie koleżanko przeżywać tego że ktoś skomentował coś i się nie podpisal. Mam na imię Sylwia. Lepiej się czujesz?

          1. sylwia pisze:

            pozostawię to bez komentarza . niech inni czytelnicy ocenią to sami 🙂 szkoda czasu na nic niewnoszącą do tematyki dyskusję. pozdrawiam

Skomentuj Sylwia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Next article

KU PAMIĘCI