Tyle sołtys może ile wieś pomoże – czyli SOŁTYS NA WSI

Gdy sięgam pamięcią do dawnych czasów, przed oczami mam wyjścia sołtysa na spotkania w gminie, zbieranie przez niego podatku i… długo, długo nic.

Trudno mi było ocenić po co to wszystko? Czy można na tym stanowisku zdziałać coś jeszcze.

Dlatego z zaciekawieniem obserwuje poczynania współczesnych sołtysów i przede wszystkim inne możliwości jakie niesie za sobą objęcie tej funkcji.

Osobiście dostrzegam różnicę, choć dawne postrzeganie funkcji sołtysa, w moim przypadku miało miejsce z punktu widzenia dziecka.

Od jakiegoś czasu kiełkował we mnie pomysł napisania co nieco o sołtysowaniu na wsi, ale cóż ja o tym mogę wiedzieć? Sołtysem w końcu nigdy nie byłam.

Na Instagramie jednak pojawił się ktoś, kto poruszał ten temat na swoim profilu. Spróbowałam, zagadałam i jest. Poznajcie Łukasza, który w sieci zwie się @rolnikzkaszub:

Napisz proszę kilka słów o sobie. Czym zajmujesz się na co dzień? Jaka jest struktura wsi, w której mieszkasz (czy jest to duża wieś, czy jest tam przewaga rolników bądź ludzi pracujących poza rolnictwem).

Mam na imię Łukasz, na co dzień pracuję w rodzinnym gospodarstwie rolnym oraz pełnię funkcję sołtysa w małej wsi na samej północy Kaszub. Jest to wieś bardzo specyficzna, ponieważ składa się tak naprawdę z trzech części, a jest to wynik parcelacji gruntów z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Zdecydowana większość mieszkańców pracuje dziś poza rolnictwem, a czynnych gospodarstw rolnych pozostało zaledwie kilka.

Jak długo jesteś sołtysem i dlaczego zdecydowałeś się nim zostać?

W październiku minęły 2 lata odkąd pełnię funkcję sołtysa. Zostałem wybrany w wyborach uzupełniających w połowie kadencji. Zdecydowałem się wystartować w wyborach, ponieważ byłem do tego namawiany, zarówno przez mieszkańców mojej wsi, jak również przez władze samorządowe – wójta, radną z naszego okręgu oraz przewodniczącego rady gminy. Podchodziłem do tego niechętnie, ponieważ wcześniejsze wybory przegrałem, ale ostatecznie postanowiłem wystartować. Dzisiaj myślę, że większość naszych mieszkańców pozytywnie ocenia zmiany jakie zachodzą we wsi, o czym może świadczyć wysoka frekwencja na zebraniach wiejskich, czy sołeckich imprezach.

Spotkanie w domu obecnego sołtysa, powyborcza libacja alkoholowa – mniej więcej tak przedstawiały się na wsi wybory sołtysa w dawnych czasach. Jak wygląda to w czasach nam współczesnych?

Nie wiem jak wyglądały wybory sołtysa dawniej w innych wsiach, czy nawet w mojej. Mogę powiedzieć jedynie to co znam z autopsji, a więc to, co działo się u mnie już po ogłoszeniu wyników wyborów. Zaprosiłem sąsiadów, rodzinę, znajomych i świętowaliśmy wspólnie mój sukces wyborczy.

Co należy do obowiązków sołtysa? Co może zdziałać sołtys w dzisiejszych czasach?

Do obowiązków sołtysa należy przede wszystkim realizacja uchwał zebrania wiejskiego, reprezentowanie sołectwa na zewnątrz, czy organizacja wspólnych przedsięwzięć w sołectwie.

Co do drugiego pytania, to dużo zależy od tego, czy w urzędzie gminy mamy partnera do współpracy. Ja mam to szczęście, że w mojej gminie tak jest, dlatego w tej kadencji doczekaliśmy się dużej inwestycji, czyli kanalizacji sanitarnej oraz utwardzonej drogi, a kolejna tego typu, w przyszłym roku. Dodatkowo, gdy sołtys ma wsparcie osób, które chcą się angażować w życie wiejskiej społeczności, organizacja różnego typu wydarzeń kulturalnych jest dużo łatwiejsza.

Wspomnieć należy też o tym, że sołtys w praktyce ma, wbrew pozorom, niewielkie możliwości wpływania na cokolwiek. Jego rola dzisiaj sprowadza się we wsi do “chłopca do bicia”. Często mówię, że sołtys to osoba, która za wszystko odpowiada, ale w urzędzie może sobie tylko pogadać. Także jeśli nie mamy partnera do współpracy ze strony decydentów, to mimo najszczerszych chęci możemy sobie co najwyżej zorganizować festyn.

Czy Twoim zdaniem rola sołtysa i jego postrzeganie przez mieszkańców z biegiem lat ulega zmianom?

Ciężko powiedzieć. Z jednej strony mieszkańcy nadal żyją w błędnym przeświadczeniu, że sołtys może albo raczej powinien załatwić wszystko, z czym przychodzą. Jak już wspomniałem, kompetencje są znikome, dlatego sprawy takie jak np. inwestycje gminne, czy nawet doraźne wyrównanie drogi, to proces długi, polegający na nieustannym przekonywaniu, tłumaczeniu jak jest to ważne.

Z drugiej strony zmieniły się oczekiwania co do konkretnych cech współczesnego sołtysa. Dawniej wystarczyło żeby “postawił pół litra”, wypił z grupą mieszkańców, nagadał w gminie “tym złym urzędnikom”. Nie miało znaczenia, czy potrafi się zachować stosownie do sytuacji, sensownie wypowiedzieć. Miał być “waleczny” i tyle. Dzisiaj oczekuje się od sołtysa aby nie przynosił swoim zachowaniem wstydu, potrafił powiedzieć z sensem przynajmniej kilka słów przy okazji jakiegoś wydarzenia, był dobrym organizatorem, umiejętnie działał w urzędzie gminy na rzecz swojej wsi.

Wspomniałeś jakiś czas temu na swoim Instagramie, że jesteś “spełnionym sołtysem” – co na to wpłynęło?

Na to stwierdzenie wpłynęła zakończona ostatnio duża inwestycja we wsi oraz kolejna, która będzie realizowana wkrótce. Do tego doszły także inne, pomniejsze sprawy i inwestycje, które udało się wykonać w tym krótkim czasie.

Gdy obejmowałem funkcję, moim priorytetem była poprawa stanu dróg we wsi. Efekt jest taki, że jedna droga została utwardzona w tym roku, a na utwardzenie drugiej zostało już zabezpieczone finansowanie. Pozostało tylko przeprowadzić całą procedurę administracyjną. Nie jest to oczywiście wyłącznie moja zasługa. Jest to efekt dobrej współpracy między wójtem, radną i sołtysem. Cieszę się, że moja gmina ma wójta, który rozumie potrzeby mieszkańców wsi takiej jak moja – niewielka, podzielona na trzy osobne części, trudna w zarządzaniu.

Ze spraw bardziej pobocznych, to kwestie takie jak reprezentowanie wsi na uroczystościach gminnych, do czasu objęcia przeze mnie funkcji, praktycznie nie istniały. Obchody Święta Niepodległości, 3 Maja, czy dożynki, to sposób na zademonstrowanie istnienia wsi. Jest to sygnał dla gminy, że sołectwo jest aktywne na forum gminy i oczekuje tego samego od samorządu na “sołeckim podwórku”.

Udało się również wzmocnić zaangażowanie mieszkańców w życie wsi. Jestem dumny z tego, ile osób chce mi pomóc, ile osób bierze udział w zebraniach wiejskich czy uroczystościach przez wieś organizowanych.

Właśnie dlatego uważam, że w roli sołtysa jestem spełniony i nie zamierzam się ponownie ubiegać o tę funkcję. Oczywiście moja kadencja to nie jest tylko pasmo spektakularnych sukcesów. Ponoszę porażki, jak każdy. Mam grupę niechętnych sobie osób, których jad i nienawiść wysysa ze mnie resztki chęci do działania. Różnica między mną sprzed dwóch lat, a mną teraz, jest spora. Wszystkie te złe rzeczy, które mnie spotkały z ich strony do tej pory i jeszcze pewnie spotkają, nie mają wpływu na to, co spotkało mnie dobrego ze strony tych życzliwych i zawsze chętnych do pomocy osób.

Mając tą wiedzę i doświadczenie bycia sołtysem jakie posiadasz obecnie – co byś powiedział osobie, która chciałaby podjąć się pełnienia tej funkcji?

Nie może pozwolić wejść sobie na głowę. Musi mieć serce otwarte dla ludzi i żelazne cztery litery, bo dobro oczywiście wraca, ale nie od wszystkich. No i dobrze by było znaleźć grupę zaufanych osób/ współpracowników w ramach późniejszej rady sołeckiej, bo zgodnie z powiedzeniem – tyle sołtys może ile wieś pomoże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *